Aż 119 wiejskich dzieci z północnej części naszego województwa przez cały rok uczyło się wspólnie i bawiło dzięki projektowi Mazowieckie Małe Przedszkola.

Tymczasem w Polsce tylko 36 proc. czterolatków uczęszcza do przedszkoli. Wyprzedzają nas pod tym względem nawet Rumunia i Bułgaria. Autorzy projektu Mazowieckie Małe Przedszkola chcieli to zmienić. W marcu ub.r. wystartowało w sumie 30 placówek - na Mazowszu i w części województwa świętokrzyskiego. Na północy naszego regionu działa osiem małych przedszkoli, m.in. w Sudragach (gm. Sierpc), Rościszewie, Worowicach (gm. Bulkowo) i Rostkowie (gm. Czernice Borowe).

Urzędy gmin zobowiązały się przekazać im lokale, a dyrektorzy szkół, przy których powstały nowe placówki, pomogli przy rekrutacji nauczycielek. Organizowano zebrania z rodzicami, rozdawano ulotki. Do każdego przedszkola można było przyjąć maksymalnie 16 dzieci, ale jak przyznawali nauczyciele - chętnych było i jest dużo więcej.

Nic dziwnego, kilkulatki mają tu kontakt z rówieśnikami, uczą się nowych zabaw, wystawiają jasełka czy przedstawienia dla dziadków. Podobno zawiązują się nawet pierwsze miłości.

Zgodnie ze statutem małe przedszkola są alternatywnymi placówkami edukacji dla dzieci wiejskich w wieku od trzech do pięciu lat. Na północnym Mazowszu chodzi do nich 119 maluchów. Zajęcia trwają minimum 15 godzin w tygodniu. Podstawowym celem jest wyrównywanie szans edukacyjnych dzieci. - Ale również rozbudzanie aspiracji edukacyjnych rodziców - twierdzi Ewa Iller, koordynatorka regionu północnego. Swoimi doświadczeniami dzieliła się wczoraj podczas podsumowującej cały projekt konferencji, która odbyła się w Mazowieckim Samorządowym Centrum Doskonalenia Nauczycieli w Płocku.

W Polsce w ponad 860 gminach nie ma żadnego przedszkola. A to oznacza, że nie ma tam żadnych zajęć dla małych dzieci. - Niestety, nadal u nas ważniejsza jest budowa stadionów niż przedszkoli - ubolewała Iller.

Do tej pory Mazowieckie Małe Przedszkola były współfinansowane z Europejskiego Funduszu Społecznego i budżetu państwa (rodzice nie płacili za zajęcia). Placówki dostały po 8 tys. zł na wyposażenie oraz laptopa i drukarkę. Każde dziecko otrzymało plecak, przybory plastyczne i misia.

Mimo że 31 marca kończy się czas realizacji projektu, MMP będą działać nadal. Przejmują je stowarzyszenia utworzone przez rodziców. Ich zadaniem będzie pozyskiwanie funduszy z Unii Europejskiej. Wyjątkiem będzie Rościszewo, tam przedszkole zostanie przejęte przez urząd gminy.

Organizatorzy nie ukrywali, że realizacja projektu przebiegała z zakłóceniami. Przypomnijmy: nauczycielki nie dostawały pieniędzy w terminie, czasem z kilkumiesięcznym opóźnieniem. - Mimo różnych kłopotów mogę jednak śmiało powiedzieć, że było warto - podsumował projekt Tadeusz Rutkowski, prezes Towarzystwa Wspierania Szkolnictwa Wyższego i Oświaty w Płocku. - Wystarczy sam fakt, że udało nam się objąć opieką prawie 120 dzieci, zwłaszcza przy tych przerażających statystykach dla wsi. Skutki tego projektu ocenimy dopiero po latach.

Projekt realizowało Stowarzyszenie Rozwoju Wsi Lipiny, Dębowce, Borki - zwycięzca konkursu MEN na tworzenie alternatywnych form edukacji przedszkolnej na wsi. A wspólnie z nim Federacja Inicjatyw Oświatowych i trzej partnerzy regionalni, m.in. wspomniane już Towarzystwo Wspierania Szkolnictwa Wyższego i Oświaty w Płocku. Opiekę merytoryczną sprawowało Mazowieckie Samorządowe Centrum Doskonalenia Nauczycieli.

Do góry   Wstecz