Tygodnik "Co Słychać" - maj 2007 |
Wiejskie raje Autor: J. Zbigniew Piątkowski By mała skorupka nasiąkła wiedzą i nie miała w życiu kłopotów szkolnych, trzeba ją uczyć już od 3. roku życia. Szczególnej opieki edukacyjnej wymagają dzieci wiejskie i to dla nich Dominik Peck* ze „Stowarzyszenia Rozwoju Wsi Lipiny, Dębowce, Borki” wywalczył aż 2,3 mln złotych na sieć małych przedszkoli. Czasu jest mało, bo już od maja w powiecie mińskim powinno działać 8 wiejskich przedszkoli, a na Mazowszu - 30 takich placówek. Stowarzyszenie w ostatniej chwili wyrwało z MEN ponad 2 miliony złotych, by nie dopuścić do zmarnotrawienia wszystkich funduszy, które UE przeznaczyła na wczesnoszkolną edukację. Udało się, a zorganizowane w starostwie spotkanie promocyjne uzmysłowiło zebranym, że warto pomóc wiejskim maluchom. Szczególnie chłopcom, bo to oni - jak dowodzą badania - powinni mieć dłuższy staż przedszkolny. Dziewczynki, nawet z rodzin zaniedbanych, radzą sobie dużo lepiej, co wcale nie znaczy, że będą dyskryminowane. Amerykanie już dawno odkryli, że wpływ edukacji od 3. roku życia jest nie do przecenienia. Co trzeci dorosły dzięki niej więcej zarabia i lepiej żyje, co drugi rzadziej korzysta z pomocy społecznej, a dwóch na trzech zdobywa lepsze wykształcenie. Według UNESCO tylko 40% polskich dzieci w wieku 3-6 lat jest objętych państwową edukacją przed pójściem do szkoły. Daleko nam do Irlandii, Belgii, Norwegii a nawet Węgier. Gdy porównamy dzieci ze wsi i miasta (bez zerówek), jest znacznie gorzej. Propozycja dla 3-latków wynosi 3 do 20%, 4-latków - 5 do 26% a 5-latków - 7 do 32%. Średnia dla Polski wynosi 16,7%, a Mazowsza - tylko 13,5%. - Dlaczego tak jest? - pytała prowadząca promocję Elżbieta Tołwińska-Królikowska z Federacji Inicjatyw Oświatowych. Powodów jest kilka, co najważniejsze to niska świadomość społeczna, brak woli politycznej tj. scedowanie prowadzenia przedszkoli na samorządy, które nie zawsze na nie stać. By prowadzić małe przedszkole (do 20 dzieci), trzeba mieć przyzwoity lokal z internetem i pełnowykwalifikowaną przedszkolankę. Po podpisaniu umowy i przejściu cykli szkoleń beneficjent programu otrzyma meble, sprzęt dydaktyczny i inne wyposażenie za 8 tys. zł. Dodatkowo laptopa, drukarkę, a każde dziecko książeczkę, misia i komplet plastyczny. Od maja 2007 do marca 2008 każdego tygodnia dzieci otrzymają porcję 15-godzinnych zajęć w tygodniu. Również, a może przede wszystkim, podczas wakacji, gdy rodzice są zajęci pracami polowymi. Ale - tu uwaga - przedszkola nie należy traktować jako przechowalni, a tylko jako 3-godzinną edukację przygotowującą do szkoły. Anna Nagraba, od 7 lat dyrektorka niepublicznej szkoły w Dłużewie, z początku nie zachwyciła się projektem, ale dziś jest przekonana, że warto podjąć trud zorganizowania małego przedszkola. A do potrzeb maluchów ze wsi powinni dojrzeć również władze samorządowe. Może właśnie projekt NMP będzie zalążkiem przyszłych wiejskich przedszkoli prowadzonych przez gminy. A taki raj dla dzieci powinien funkcjonować nie w każdej wsi, to przynajmniej w każdej gminie. A po latach wszystkim nam będzie lżej, bo - jak wiadomo - jeśli skorupka za młodu nasiąknie wiedzą, to na starość będzie jej lżej.
*Koordynatorką projektu w pierwszych miesiącach była pani Dominika Peck.
|